 Wysłany: Sob 14:11, 08 Wrz 2007 Temat postu: |
|
oj no przecież w podpisie jest www.emily-valentine.blog.onet.pl , a dlaczego taki nie zdradzę  |
|
| Wysłany: Sob 12:08, 08 Wrz 2007 Temat postu: |
|
| kochana a jaki adres?;d | |
| Wysłany: Wto 19:30, 04 Wrz 2007 Temat postu: |
|
| oj skarbie, imie Nathan istnieje w każdej serii (no może prawie)
koniecznie musimy się znać, chociaż nie wiem czy Jane-Rose zaakceptuje nową (Amelię) znajomą Alisson i spółki |
|
| Wysłany: Śro 11:32, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
| Nathan xD skad ja znam to imie?
Braciszek mojej Hailie w HD ;PP Zapoznać się trzeba chyba ;PP |
|
| Wysłany: Wto 21:04, 28 Sie 2007 Temat postu: Emily Valentine (nowy opis, duuużo ciekawszy) |
|
| Personalia :
Imię i nazwisko : Jane-Rose Crouse Wiek : 15 lat Dom : Slytherin Rodzice : Julie i Robert Crouse Rodzeństw : przyrodni brat Nathan (16 lat, Gryffindor) i siostra Taylor (15 lat, Gryffindor), ma również rodzoną siostrę Marissę(17 lat, Ravenclaw) Jej historia i charakter : Naście lat temu w pewną burzową, listopadową noc, w elegnackim, francuzkim szpitalu na świat przyszłą młodsza córka państwa Crouse. Dziewczę już od pierwszych minut życia sprawiało swoim bliskim sporo kłopotów. Była "tą gorszą", całkowitym przeciwieństwem swojej starszej siostry. Marissa była pracowita, cicha, zamknięta w sobie i bardzo ambitna. Jedeną ambicją Jane-Rose jest jak największe wkurzanie ludzi. J-R jest wredna, cyniczna, zmina, zbuntowana i wnerwiająca. Bez problemu trafiła do Slytherinu, tak samo zresztą jak jej matka, której J-R nie cierpi. Pani Crouse zostawiła swojego męża gdy ten zbankrutował i wzięła ślub z pewnym bogaczem, który również rozstał sie z swoją drugą połówką (najlepszą przyjaciółką pani Crouse). Nowy mąż Julie miał juz dwójkę dzieci, które zaprzyjaźnił się z Marissą. Jane-Rose nie cierpi ani ich, ani ich ojca nawet swojej matki. Jedyną osobą którą kocha jest jej starsza siostra. Jane-Rose chodziła już do Hogwartu i zaprzyjaźniła sie z śmietnką towarzyską. W Szkole Magii i Czarodziejstwa ukończyła dwa lata po czym została z hukiem wyrzucona po pewnej aferze. Teraz jej "rodzice" uprosili jakos dyrektora i J-R powraca, a dzień jej powrotu będzie dniem żałoby dla gryfonów, krukonów, puchonów i wszystkich laluń lub szlam... |
|